niedziela, 6 września 2015

Rozdział 14



Z dedykacją dla mojej ukochanej klasy i najlepszych przyjaciółek za to, że były ze mną zawsze :*

**Uwaga! W rozdziale znajduje się kilka uskoków czasowych!**

Sophia stała za szklanymi drzwiami i patrzyła jak lekarze starają się uratować Bartka. Po jej policzkach płynęły łzy, była załamana. Czuła ,że to jej wina.... ale czy intuicja ją zawiodła? Nie, nie musi być dobrze. Po kilkunastu minutach z sali wyszedł lekarz
-Udało się. Pani narzeczony jest bardzo silny. To cud
W jej oczach pierwszy raz od kilku dni pojawił się blask, wiedziała, że on musi przeżyć. Jej przeczucia się nie pomyliły. Weszła do sali. Teraz będzie dobrze
**** Sophia siedziała i patrzyła jak stan Bartka stopniowo się poprawia. To był cud. Ze łzami w oczach patrzyła jak wybudza się i otwiera oczy. Była prze szczęśliwa. Od początku wiedziała, że lekarz się myli. Wewnętrzny głos jej to podpowiadał. Liczyło się teraz i to, że odzyskał przytomność.
-Tak- wyszeptała gdy była pewna, że ją słyszy
-Hm?
-Tak -powtórzyła
Uniósł brew
-To odpowiedź na twoje ostatnie pytanie. Bałam się o Ciebie.-delikatnie go pocałowała
Sophia cały czas czuwała przy Bartku, który pomału wracał do zdrowia
******
Po tygodniu Bartek wyszedł ze szpitala do domu. Gdy już w nim byli Sophia przytuliła się do niego.
-Tęskniłam -szepnęła, po czym lekko go szturchnęła, a on udawał, że to go zabolało.
-A to za co? -spytał z miną niewiniątka
-Za to, że mnie przestraszyłeś -stanęła na palcach i go pocałowała
-A to było za co? -uśmiechnął się i mocniej przytulił ją do siebie
-Za to, że jesteś -znowu go pocałowała - a teraz won do łóżka
-Tak bardzo tęskniłaś?
-Haha, chciałbyś. Musisz odpocząć.
Sophi pchnęła go delikatnie w stronę sypialni. Wiedziała, że Bartek musi odpocząć. Nie chce go stracić. Planują wspólną przyszłość. Teraz już będzie dobrze. Sophia miała nadzieję, że już nie spotkają tego szaleńca i będą mogli cieszyć się sobą.
-Bałem się, że nie przyjmiesz moich oświadczyn -powiedział gdy już byli w pokoju.
-Wiesz, że Cię kocham.
Przepraszam, że taki byłem. Nie chciałem byś znalazła pierścionek.
-Oh, więc temu tak zareagowałeś?
Kiwnął głową by potwierdzić. Przytuliła się do niego.
-Teraz dobranoc Bartek
Posłuchał się jej, był zmęczony. Sophia zasnęła zaraz po nim, wtulona w poduszkę. Obok niej leżał jej ukochany
**Bartek otworzył oczy i pierwsze co zobaczył to śpiącą Sophi. Jej piękne złociste włosy rozłożone były na całej poduszce, nieco zasłaniając jej twarz.Nieco oparł się na łokciach by popatrzeć na swoją piękność. Właśnie wtedy się obudziła.
-Dzień dobry piękna.
-Dzień dobry. Jak się miewa mój pacjent?
-Zaraz Ci pokaże -pochylił się nad nią i pocałował.
Strasznie brakowało jej Bartka, przez cały czas miała ochotę go pocałować, przytulić, rzucić mu się w ramiona. Teraz było to możliwe
-Nie musiałeś wtedy mnie osłonić.
-Musiałem. Nie chcę Cię stracić......


**********************************************************************************
Cześć ^.^
Jak mówiła rozdziały w niedziele. Już szkoła :(, a ja chce wakacje! No ale nic nie trwa wiecznie, chyba, że miłość Sophii i Bartka. Polecam posłuchać piosenki na górze ;) Następny rozdział za tydzień i może kolejna dedykacja.
A i chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytają mojego bloga. Kiedyś było 10/20 przeczytań dziennie dziś 50/60. Szok, dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dziękuje!
Pozdrawiam

1 komentarz: