niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 13






***Rozdział jest nie ocenzurowany!***
Sophia siedziała przy Bartku dzień i noc, nie odstępowała go na krok, a raczej łóżka na którym leżał. Praktycznie nie spała, a jeżeli już udało jej się na chwilkę zamknąć oczy znów przed oczami miała obraz Bartka leżącego na trawie w kałuży krwi, nie umiała jeść. Żyła marzeniem by on wygrał walkę. Chciała by się wreszcie obudził. Otworzył oczy. By choć trochę jego stan się polepszył. Lekarze wciąż mówili to samo, nie dawali mu wielkich szans. Sophia wyglądała jakby to ona walczyła o życie, była blada jak kość słoniowa, jej oczy już nie były tak pełne blasku. Siedziała kolejną godzinę, nie liczyła już którą, trzymając jego rękę. Kiedy do sali wszedł lekarz, myślała, że może usłyszy dobrą nowinę, ale się myliła...
-Pani Granna?
-Tak doktorze. Co z nim? Lepiej?
-Proszę pani, jego stan jest ciężki. Nie ma dużych szans na to, że on z tego wyjdzie. Tłumaczyliśmy już to. To cud, że przeżył operację i nie zmarł zaraz po niej.
-Ale on walczy! Pomóżcie mu do jasnej cholery! -zaczęła szlochać
-Robimy co możemy. Teraz tylko cierpi, nie powinien. Lepiej byłoby jeśli...
-Nie pozwolę go zabić!
-To tylko kwestia czasu zanim się zatrzymie.
-Nie wierzę. On przeżyje! Musi!
Sophia płakała, to nie mogła być prawda!On musiał przeżyć! Nie mógł teraz umrzeć! Mieli przecież tyle wspólnych planów. Nie mogła sobie wyobrazić, że jego by nie było. Nie chciała nawet sobie tego wyobrazić. Sophia zaczęła nucić cichutko ich ulubioną piosenkę. Wtedy otworzyły się drzwi i do sali weszła Sarah, najlepsza przyjaciółka Sophii.
-Cześć malutka
Sophia odrazu się do niej przytuliła
-Wiem
-On nie może umrzeć! -szlochała
-Będzie dobrze, spokojnie.
-Ja go kocham. Nie chcę by umarł!
Sara posiedziała chwilę z Sophią, ale musiała w końcu iść. Jednak Sophi mimo namową, została. Musiała. Uważała, a raczej czuła się winna za to co się stało. To ona powinna tu leżeć a nie jej ukochany. Nie wybaczyłaby sobie gdyby nie przeżył. On musiał żyć. Nie mógł umrzeć! Już raz go straciła, dwa lata temu. Nie było go dwa cholernie długie lata. Myślała, że to było tylko durne zauroczenie, lecz gdy wrócił i wszedł do niej do biura wszystko odżyło, jej serce zaczęło szybciej bić, w brzuchu czuła trzepotanie skrzydełek motyli. W jej głowie pojawiły się wtedy tysiące myśli, słów marzeń z nim związanych.
A teraz? Milion nie wypowiedzianych słów, myśli. Miliony marzeń, planów. Jezu, jak ona chciała by zdarzył się cud. Wyprowadziliby się jak najdalej stąd, od tych zdarzeń. Sophi żałowała wielu rzeczy, żałowała, że gdy jej się oświadczył droczyła się z nim zamiast po prostu powiedzieć TAK i rzucić mu się w ramiona. Spojrzała na pierścionek na swoim palcu. Był piękny. Bartek doskonale wiedział co ona lubi i co sprawi, że na jej twarzy pojawi się uśmiech ilekroć spojrzy na pierścionek. Sophia siedziała i myślała. Już ponad 72 godziny czuwała. Jedynie co to wypiła kawę, przyniesioną dziś przez Sarah. W końcu Sophi zasnęła na krześle. Pierwszy raz nie śniło się jej postrzelenie Bartka, tym razem śniło jej się, że stoi na ślubnym kobiercu w pięknej sukni z bukietem czerwonych róż a przeciw niej stoi Bartek, jej Bartek. Gdy otworzyła oczy, wiedziała, że to jakaś przepowiednia. Ten sen musiał znaczyć, że będzie dobrze. Tak będzie dobrze. Sophia patrzyła na niego, widziała jednocześnie cały swój świat. Był podpięty do różnych dziwacznym urządzeń monitorujących i wspomagających jego funkcje życiowe. Był blady, ale i tak dla niej był najprzystojniejszym mężczyzną na świecie. Sophia cały czas modliła się by jego stan się poprawił, by wyzdrowiał. Nagle maszyny zaczęły piszczeć, a na kardiomonitorze nie było widać bicia jego serca. Jej serce wydawało się też stawać....
-Pomocy! -zaczęła krzyczeć -Bartek, błagam nie umieraj!......
********************************************************************************
Cześć, przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale szkoła i te sprawy..... No, ale nowy rozdział jest, zaraz powinna pojawić się jeszcze nowa sonda! A w niej będziecie pomagali mi wybrać ulubioną piosenkę dla Sophi i Bartka! Następny rozdział powinien pojawić się za tydzień
A i w związku z tym iż rozpoczyna się rok szkolny rozdziały będą pojawiały się w weekendy, 1/2 w tygodniu
Naprawdę mi przykro, ale szkoła jest ważna. Mam nadzieję, że nie macie mi za złe takiej długiej przerwy między rozdziałami ;)
Może macie jakieś pytania odnośnie lub do bohaterów? Piszcie je w pytaniach a na koniec rozdziałów następnych będą z odpowiedziami
Pozdrawiam i powodzonka w szkole

2 komentarze:

  1. świetny rozdział.
    chyba nie oddychałam, czytając :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo
    Staram się by było jak najlepiej. Następne też będą dobre, ale ten chyba mi się najbardziej udał
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń