sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział 3


Szybko zakręciła wodę i okryła się ręcznikiem. Serce biło jej jak oszalałe. 'Uspokój się!' krzyczała do siebie w myślach. Policzyła do trzech i ruszyła biegiem w kierunku drzwi. Znów usłyszała dźwięk zbijanego szkła. 'Już blisko' próbowała się uspokoić. Gdy zobaczyła, że Bartek otworzył drzwi i w nich stanął przyspieszyła. Chciała jak najszybciej się przy nim znaleźć, tylko przy nim czuła się bezpiecznie. Wpadła w jego ramiona i bardzo mocno się do niego przytuliła.  Z jej oczu popłynęły łzy. Miała gdzieś, że zaraz może spaść jej ręcznik, ważne, że był obok. Bartel również ją przytulił.
-Sophi, już dobrze jesteś bezpieczna.
Spojrzała tylko na niego. Gdzieś w środku czuła strach.
-Poczekaj tu. Muszę sprawdzić co to było. Jak by coś się działo krzycz.
-Nie zostawaj mnie! -szlochała
-Spokojnie. Jestem obok
Powoli go puściła.
-Zaufaj mi.
Łatwo mu było mówić, pomyślała. To nie on był w jej sytuacji. Stała tam, dalej szlochając. On wyjął z kabury broń i wszedł do środka. Nic tam nie było oprócz roztrzaskanej szyby okna i dwóch małych kamieni. Wyszedł z łazienki i podszedł do niej. Schował broń z powrotem do kabury. Objął ją.
-Spokojnie. To tylko kamień.
Nie dowierzała.
-Jesteś pewien?
-Tak.
Czuła jakby wielki kamień spadł jej z serca. Poczuła ból w prawym ramieniu, spojrzała na nie równocześnie z Bartkiem. Było we krwi, wbił jej się kawałek szkła. Nie był zbyt duży.
-Sophi, trzeba go wyjąć. Może wdać się zakażenie.
Zgadzała się z nim. Usiadła na jednym krześle. On poszedł po apteczkę, po czym usiadł ukucnął przy niej. Odkaził rękę. Nie patrzyła, zawsze widok krwi ją przerażał. Ufała mu. Pomału wyjął jej z ramienia szkło. Syknęła z bólu. Przycisnął gazę, po chwili krew przestała lecieć. Rana nie była głęboka. Porządnie ją opatrzył.
-Nie powinnaś iść dziś do pracy. Nie będziesz wstanie pracować.
-Zgadzam się z tobą. Dziękuję, że jesteś.
-To moja praca. Weź to -podał jej lek przeciwbólowy- i idź spać. Będę czuwał.
-Dobrze.
Wstała a on wstał razem z nią. Poszła do swojej sypialni, nie protestowała gdy wszedł za nią. Wzięła pierwsze co wpadło jej w ręce i poszła się ubrać do łazienki w jej sypialni. Wyszła ubrana w biały top na ramiączkach i różowe szorty. Odkryła kołdrę i położyła się. Bartek usiadł na łóżku. Czuła, że patrzy na nią. Zamknęła oczy, zasnęła.
***
'Jak ona słodko wygląda' pomyślał. Była taka śliczna. Nie chciał wstawać i wychodzić, ale wiedział, że nie taktem jest takie siedzenie i patrzenie na swoją pracodawczynie. Gdy upewnił się, że mocno już zasnęła pochylił się nad nią i pocałował ją w poleczek. 'Jej skóra jest taka delikatna' przeszło mu przez głowę. Uśmiechnęła się przez sen. Czyżby poczuła? pytał sam siebie. Chwilę jeszcze powiedział i na nią patrzył, po czym wstał i wyszedł. Poszedł do pokoju obok jej sypialni, biura. Jeśli tak to można było nazwać. Stała tam kanapa, biurko i krzesło. Usiadł na kanapie. Cały czas o niej myślał.....
**************************************
Cześć. Oto kolejna część. Mam nadzieję, że się spodoba. Następny rozdział dam najprawdopodobniej dopiero w czwartek. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego za źle. Pozdrawiam Laura :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz