środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 12 część I




Bartek podał Sophi rękę:
-Chodź, bo zachorujesz.
-Jestem cało mokra, to chyba logiczne, że się przeziębię, przez ciebie -rzuciła mu słodki uśmiech
Bartosz nałożył jej swoją marynarkę, którą zostawił na polanie.
-Tak lepiej? -uniósł brew
Sophia przytuliła się do niego. Mimo, że jeszcze gdzieś w środku się go nieco bała to czuła się przy nim bezpieczna. Miała ochotę się go zapytać czemu aż tak gniewnie zareagował gdy sprzątała, lecz nie chciała pruć tej chwili. Jeszcze zdąży mu się spytać. Gdy doszli do domu Bartek poszedł dać Guardowi karmę, a Sophia poszła do łazienki. Musiała się odświeżyć i przebrać mokre rzeczy. Oczywiście zapomniała czegoś na przebranie. Wyszła więc okryta ręcznikiem z łazienki. Bartosz siedział w salonie, gdy do niego weszła. Serce zaczęło mu szybciej bić. Była cudowna. Zawsze wyglądem przypominała mu boginię, ale teraz.... przeszła samą siebie, mimo, że miała na sobie tylko ręcznik. Jej uroda była ponadczasowa, a mokre włosy dodatkowo ją podkreślały.
-Kochanie, czy nie za bardzo mnie kusisz?
Nie mogła się powstrzymać by nie zacząć się śmiać. Tylko on potrafił ją rozbawić jednym zdaniem. Widząc jej reakcję podszedł do niej i uniósł trochę nad podłogę. Z jej ust pomału zaczął schodzić uśmiech
-Bawi Cię to? -spytał choć doskonale znał odpowiedź. Pocałował ją
-Bartek, zaraz spadnie mi ręcznik
-Nie masz się czego wstydzić -gdy zobaczył jej mine puścił ją
-Dziękuje -pocałowała go w policzek
Sophia poszła się ubrać, gdy z powrotem do niego weszła nie było już w nim Bartka. Wyszła na zewnątrz. Było już ciemno, rozejrzała się wokół. Zobaczyła go, w blasku świec. On też ją zobaczył. Podszedł do niej i chwycił za rękę. Zaprowadził do miejsca w którym przedtem stał, był tam nakryty stół, romantyczna kolacja. Sophia nie mogła uwierzyć w to co widzi. Wydawało jej się to bajką, pięknym snem z którego zaraz się obudzi i czar pryśnie. Jednak on trwał. Przez czas kiedy jedli prawie wogóle się do siebie nie odzywali. W końcu podszedł do niej i uklęknął. Z kieszeni wyjął piękny pierścionek
-Sophio, wyjdziesz za mnie? .....
*********************************************************************************
Cześć! Postanowiłam podzielić ten piękny i nieco tragiczny ( czemu tragiczny dowiecie się w następnej części ;) ) na dwi części. Następna część niedługo :) Miłego czytania. Mam nadzieję, że wam się podoba
Pozdrawiam Laura

3 komentarze:

  1. świetne :)
    myślę, że ona go za bardzo kocha, aby przyjąć jego oświadczyny... wiedząc, że coś może mu się przez to stać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dzisiaj zaczynam czytać Twojego bloga :3 Wydaje sie naprawde swietny ^^
    Zapraszam też do siebie :*

    http://musicismyheartalways.blogspot.com/?m=1


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że tak uważasz. Szkoda, że usunęłaś swojego bloga, był naprawdę dobry.
      Pozdrawiam :*

      Usuń