poniedziałek, 27 lipca 2015
Rozdział 9
Z dedykacją dla : Yaśmina De
*Rozdział jest nie ocenzurowany! Zawiera brzydkie słowa i przekleństwa!*
Bartka obudził dzwonek do drzwi. Szybko wstał i poszedł otworzyć. Chciał by to była Sophia. Chciał ją chwycić w ramiona i nigdy nie puścić. Przed drzwiami jednak nie było Sophi. Była Suzanna, właścicielka budynku
-Dzień dobry panie Bartoszu. Znalazłam tą kopertę przed pierwszą bramą, jest zaadresowana do pana.
Bartek podziękował, pożegnał Suzanne i poszedł do salonu. Drżącymi rękoma otworzył kopertę. W środku była płyta DVD i pergaminowa kartka. Na kartce było " 'Mamy twoją dupę. Na razie jest cała. Dowód?! Płyta i na dole jest trochę jej włosów. Na razie włosów. Chcemy pieniędzy. Ile ta mała kurwa może ważyć? 60 kilo? Po 5 tysięcy za kilo. To będzie 300 tysięcy.Zadzwonię w południe/ Radzę odebrać, jeżeli chcesz by szmata przeżyła' Na samym dole naprawdę były jej włosy. Kilka pasemek złocistych włosów Sophi. Zagotowała się w nim krew. Jakim prawem ją skrzywdzili?! Nie chciał oglądać płyty, ale musiał. Włączył ją. Na nagraniu była Sophia, zapłakana. Siedziała w jakimś starym pomieszczeniu. Płakała, błagała o pomoc.Gdy wymówiła jego imię podszedł do monitora. Płakał 'Obiecuję uwolnię Cię' powiedział.
***
Równo w południe zadzwonił telefon. Bartek był przygotowany, wystarczy 30 sekund i ich namierzy.
-Bartosz Berts z tej strony -odezwał się pierwszy
-Wiem kim jesteś, dupku! Koperta dotarła?
-Tak
-Zrozumiałeś?
-Tak
-Pamiętaj, żadnych psów, bo ta twoja dziwka skończy jak Suzanna.
W pierwszej chwili nie dotarło to do Bartka. Nie wierzył w to co słyszy
-Suzanna nie żyje?
-Masz problem ze słuchem? Załatwiłem ją po wykonaniu roboty
-Gdzie mam zostawić pieniądze? -Bartek grał na czas, brakowało kilku sekund by ich namierzyć
-Wiesz co?! Polubiłem Cię, umiesz wykonywać polecenia. W starym szpitalu, dziś o północy na drugim piętrze. Tylko bez numerów
-Tym na Roswela -brakowało jednej sekundy
-Tak. Zostawisz kasę, dostaniesz wiadomość gdzie jest laska.
Porywacz się rozłączył, bez problemu Bartkowi udało się go namierzyć. Od razu skontaktował się z panem Kazimierzem. Razem obmyślili plan działania, nic nie mogło pójść źle. Chodziło przecież o życie Sophi!
***
Bartek był we wskazanym miejscu dziesięć minut przed czasem. Stał i czekał. Położył walizkę z pieniędzmi i czekał. Dostał pierwszego sms'a : 'Idź na schody. Widzimy Cię'
Bartosz wykonał polecenie. Kilka minut później dostał drugiego 'Trzecie piętro' Bartosz od razu tam poszedł. Razem z nim było sześciu mężczyzn, najlepsi ochroniarze. Gdy weszli na trzecie piętro, rozdzielili się. Poszli przeszukiwać pomieszczenia na tym piętrze. Bartek poszedł do tego ostatniego, dawnej sali chorych. Gdzieś w rogu ujrzał Sophi, była wpół przytomna. Podbiegł do niej, chwycił w ramiona. Była bardzo słaba. Bartek podał przez radio 'Znalazłem ją! Potrzebna karetka'
Sophia musiała wtedy zrozumieć, że osobą trzymającą ją jest Bartosz. Zdążyła tylko wyszeptać 'Bartek' i zamknęła oczy, zemdlała..........
**************************************************************************
Cześć! Przepraszam, że tak długo nie było nowego rozdziału. Teraz będą się pojawiały regularnie. Mam nadzieję, że się podoba. Cieszę się, że coraz więcej czyta mojego bloga ^^ Nawet nie wiecie jaką mi tym sprawiacie radość. Powiem w tajemnicy, że w najbliższych rozdziałach poznamy inną twarz Bartka, która okaże się .... Do zobaczenia! Miłego czytania! Pozdrawiam
Laura
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję kochana za dedyk 😘
OdpowiedzUsuńrozdział super... Czekam na kolejny :)
Nie masz są co. Ja też dziękuję. Pozdrawiam :)
Usuń