sobota, 5 grudnia 2015

Epilog


Wielkie, białe drzwi się otworzyły i najpierw wyszły druhny, a na końcu Sophia, jego Sophia. Bartek uznał, że wygląda prześlicznie. Nadal nie mógł uwierzyć w to co się działo ostatnio. I to, że zgodziła się zostać jego żoną. To było niesamowite. Jego malutka ukochana. W ogóle nie skupił się na tym co mówił ksiądz. W końcu była jego żoną. Panią Sophią Berts. To tak pięknie brzmiało. Pasowało do niej, do jej uśmiechu, radości.
-Może Pan pocałować Pannę Młodą
Dwa razy nie trzeba mu było powtarzać. Najchętniej zacałowałby ją na śmierć.
-Ale niech pan jej nie udusi
Cały kościół zaczął się śmiać. Wyszli z kościoła i pojechali na salę weselną. Była pięknie udekorowana. Tak jak wymarzyła sobie tego Sophi.
-Jak ty to wszystko zrobiłaś? -szepnął jej na ucho
-Magia
Sophia czuła się jak księżniczka miała u boku swego księcia. Czuła również na ramieniu swoją siostrę, jakby była przy niej. Ten dzień był najpiękniejszym w jej życiu. Nawet w głębi serca wybaczyła Krzyśkowi, choć było to bardzo trudne.
-Wiesz, że chyba nie mogę być szczęśliwszy
-Możesz
-Hm? -objął ją mocniej
-Dowiesz się później
**
Zbliżała się północ. Tak jak sobie wymarzyła teraz był ich oficjalny, pierwszy taniec. Zespół zagrał ich ulubioną piosenkę
Teraz była prawdziwą królową balu. Królową swojej bajki
-Wiesz, chyba czas Ci coś powiedzieć -wyszeptała
-Słucham
Dalej tańcząc wyszeptała mu coś cicho\utko, ledwo słyszalne nawet dla niego. Nie zważając na nic, porwał ją w górę i okręcił. Goście byli nieco zmieszani, a najbardziej rodzice Sophii. Przecież nic takiego nie było w choreografii!
-Dajcie szampana! -krzyknął
Kelnerzy rozdali wszystkim po kieliszku z tym alkoholem. Pan Kazimierz wzniósł toast
-Za tych dwójkę ludzi
Goście chcieli już świętować, jednak Bartosz przerwał, poprawiając
-Za naszą Trójkę - i objął Sophię mocniej



*********************************************************************************
Cześć!
Ostatni raz powiedziałam wam to na tym blogu, ostatni raz się dzisiaj na nim pożegnam. To jest niesamowite, jednak od rana chce mi się z tego powodu płakać. Tyle rozdziałów, nocy w których je pisałam, godzin na umieszczaniu i wielu wielu innych. Tyle pracy, dedykacji, radości ale i czasami bólu. Dziękuje wszystkim, którzy czytali mojego bloga i czytają nadal moje inne blogi. Bez was nie było by niczego. Dziękuje też Yaśmina De, bo dzięki Tobie odważyłam się wrócić do starej pasji i otworzyłam stare pudełko z napisem 'Pisane kiedyś, nigdy nie otwieraj!'. Dziękuje wszystkim.
I oczywiście, ostatnio obiecałam co oznacza IWLTD. A więc IWLTD = Black Mask, czyli pierwsza część serii, którą zaczynam. A pomysł na nią również z mojego czarodziejskiego pudełka, tylko, że w pudełku bohaterami Black Mask były inne osoby niż będą i to nie był początek serii. Na serię wpadłam o pewnej bezchmurnej północy. Tak więc zapraszam, już coś na Black Mask się dzieje. I oczywiście zapraszam na Zaufaj.
I to jest już koniec :'(
laur_cia

2 komentarze:

  1. :( koniec... Ale dobry koniec :D
    Jeszcze do tego ulubiona piosenka "history" 💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. History wymiata
      Albo Infinity, End of the day, If I could fly, A.M
      Dużo tego
      Starałam się by koniec był .... udany

      Usuń