sobota, 10 października 2015

Rozdział 18



-Nie masz prawa tak do mnie mówić! -Sophia pobiegła z płaczem do domu
Bartek podniósł pistolet i pobiegł za nią. Nie chciał jej skrzywdzić ani obrazić. Był na siebie wściekły, że w ten sposób powiedział do niej. Gdy wpadł do pokoju akurat pakowała kolejne rzeczy do walizki. Nie spodziewał się, że będzie chciała się od niego wyprowadzić. To był cios. Po jej policzkach spływały łzy
-Co ty robisz?
-Poczekaj -spojrzała na niego- jak ty mnie nazwałeś? A tak. 'Kretynka' musi sobie wszystko przemyśleć
Bartek podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie
-Ale ja wcale tak nie myślę!
-Właśnie to udowodniłeś- po tych słowach Sophia odsunęła się od niego i z walizką wyszła z domu. Wsiadła do auta i odjechała płacząc. Jechała drogą cały czas szlochając. W końcu zatrzymała się na poboczu i całkowicie się rozpłakała. Nie spodziewała się tego po nim. Zranił ją dogłębnie. Czuła się jakby zniszczył pewną cząstkę jej duszy. Potrzebowała kilku dni by wszystko sobie w głowie poukładać. Rozumiała, że też trochę go sprowokowała, ale to nie był powód do taki słów, takich raniących słów. Ona przecież nie miała zamiaru nic mu zrobić.  To miał być tylko głupi żart. Niestety przerodził się w ich pierwszą poważną kłótnię. Jeżeli taki jest początek to może nie ma dla nich przyszłości? Może powinni się rozstać?Może od początku nie ma dla nich szans? Starła kolejną z łez i pojechała dalej. Chciała się zamknąć w czterech ścianach i uciec do pracy by zapomnieć. 
-W tym samym czasie*
Bartek stał i patrzył jak znika z horyzontu. Był wściekły na siebie. Nie potrzebnie tak na nią naskoczył. Zranił ją i dobrze o tym wiedział. Chciał jakoś zareagować, powstrzymać ją, ale to i tak nic by nie dało. Nie mógł jej tu trzymać siłą, nawet jakby chciał. Kochał ją i to strasznie. Od pierwszej chwili poczuł coś do niej. A teraz? Przez jeden głupi błąd mógł ją bezpowrotnie stracić. O nie! Nie może na to pozwolić. Będzie o nią walczył do upadłego. Do ostatnich sił. Bartek poszedł do pokoju i usiadł na łóżku. Rozpłakał się. Rzucił pistolet gdzieś w róg pokoju. Chciał cofnąć czas. Wtedy na pewno nie popełniłby tego błędu. Do pokoju wszedł Guard. Najpierw położył przednie łapki na narzucie, po czym położył się u stóp pana. Bartek wziął swój telefon do ręki i wybrał numer Sophii. Jak przewidywał, nie odbierała
*W tym samym czasie*
Sophia akurat podjeżdżała pod dom rodziców, gdy jej telefon zaczął brzęczeć. Na wyświetlaczu pojawiło się 'Ochroniarz'. 'Niech sobie dzwoni'- pomyślała. Było już bardzo późno i bała się, że obudzi swojego tatę, ale nie miała innego wyjścia. Wprawdzie mogła jeszcze pojechać do Sarall, lecz to mogłoby się źle skończyć. Wyjęła walizkę i myśląc co powie tacie skierowała się do drzwi. Zadzwoniła dzwonkiem. Usłyszała jak ktoś schodzi po schodach i chwilę później otworzyły się drzwi i stanął w nich pan Kazimierz. Ku jej zdziwieniu, tak późną porą był w garniturze. Od razu rzuciła mu się w ramiona
-Tatusiu...
Nie musiała długo się tłumaczyć, co w sumie było jej na rękę i chwilę później była w swoim starym pokoju. Mogło się zdawać, że cały czas tam mieszkała. Na pościelonym tapczanie leżał jej stary miś Mr. Piggy. Postawiła walizkę w rogu i rzuciła się na łóżko. Przytuliła się do pluszaka i znów zaczęła szlochać......
****************************************************************************
Cześć! Przepraszam, ze tydzień temu nie było żadnego rozdziału, ale miałam jeszcze trochę na głowie. Już jutro przed premiera Zaufaj a ja się strasznie stresuje. Wszystko już prawie dopięte na ostatni guzik, zostały ostatnie poprawki. Boję się, to będzie coś całkowicie nowego dla mnie. Żadnych niebezpieczeństw, dreszczyku tak naprawdę. Coś... innego... ale więcej nie powiem! Dowiecie się jutro. Mam nadzieję, że będziecie w tym ze mną i nie zostawicie mnie. Dziękuje wam za to, że jesteście 
Pozdrawiam 
laur_cia

2 komentarze: