sobota, 31 października 2015

Rozdział 20


***Rozdział jest nie ocenzurowany!***
*Kilka dni później*
Do Bartka zadzwonił jego kolega:
-Ty, stary, czytałeś gazetę RiW'a?
-Nie. Czemu?
-Twoja kobieta ma tam artykuł. Radzę Ci przeczytać
-Dzięki za info.
Bartek rozłączył się i czym prędzej wyszedł z domu. Już był przy aucie, gdy zatrzymała go sąsiadka.
-Gdzie ma pan tą cudowną dziewczynę?
-Moja ukochana wyprowadziła się. Powiedziałem kilka słów za dużo
-Oj, walcz o nią, bo drugiej takiej nie znajdziesz
-Wiem
Bartek pożegnał się z sąsiadką i pojechał do miasta. W pierwszym napotkanym kiosku kupił ową gazetę. . Szukał na której stronie jest artykuł Sophii. Jest! Otworzył na stronie siódmej. Zaczął czytać. Gdy przeczytał już wszystko był przerażony. Było napisane:
'Co czuję w środku? Nic, pustkę, zero totalne. Czemu? Stań przed lustrem, popatrz w odbicie.... kogo widzisz? Siebie? I bardzo dobrze. Oto powód. Chcesz go zmienić? Zmienić ten stan? Nie da się ;)
Zniszczyłeś wszystko we mnie, zniszczyłeś mnie
W środku zamiast porządku, który tam był zanim Cię poznałam są ruiny mnie, jak po wybuchu bomby w środku pięknego miasteczka
Myślisz, że da się to odbudować? Mylisz się i to cholernie. Nic już nie da się zmienić, ... a nie jednak da. Możesz mnie bardziej zniszczyć, wykończyć do końca. Wtedy już nie spojrzysz mi w twarz, lecz w kwiaty na moim grobie.'
Co to miało znaczyć ?! Czy ona chciała.. ?! Nie, to niemożliwe . Nie Sophii, nie ona. To Nie możliwe. Może to jakaś pomyłka. Jakiś pierdolony żart, błąd. Bartek przeczytał to jeszcze chyba z 3 razy i jeszcze. W końcu wsiadł do auta i pojechał do najlepszej kwiaciarni w mieście. Wiedział, że kwiaty nic nie dadzą, więc dziś nie da się spławić.  Spotka się z nią, padnie na kolana i będzie błagał. To nie może się tak skończyć. On chce z nią spędzić wszystkie swoje dni, nawet te trudne i w których będą próbowali ich zabić. Zawsze będzie ją bronił i osłaniał. Zbyt mocno ją kocha by teraz odpuścić. Jego sąsiadka miała rację, musi o nią zawalczyć i tę bitwę wygrać
*W tym samym czasie*
Sophia po kolejnym pracowitym dniu poszła do swojego pokoju. O dziwo dziś nie przybył ani jeden miś, które od kilku dni piętrzyły się w kąciku pokoju. Jej artykuł trafił do gazety i był świetny. Wszystko szło dobrze. Wszystko do czasu gdy zobaczyła podjeżdżające auto...
*Z drugiej strony, w tym samy czasie*
Podjeżdżał pod dom z duszą na ramieniu. Albo mu się uda albo.... nie!! Musi mu się udać. Gdy wysiadał z auta zauważył delikatną kobiecą postać w jednym z okien na piętrze. Najwyraźniej ta osoba mu się przyglądała Zaraz, zaraz.... przecież to była Sophia! Jego Sophia! Czyli jednak zależało jej na nim. Szedł do drzwi, myśląc co powiedzieć. Raz kozie śmierć. Zapukał. Otworzyła pani Asia.
-To znowu pan...
-Przyszedłem do Sophii -nie dał jej dokończyć
-Panienka nie chce pana widzieć
-Guzik mnie to obchodzi, ja chcę się z nią widzieć -wepchnął się do mieszkania i od razu skierował się do schodów.
Panią Joannę to zaskoczyło, ale zaimponował jej swoją walką o ukochaną. Był bardzo zdeterminowany by ją odzyskać. Tymczasem Bartka serce chciało wyskoczyć z piersi. Biegł po tych schodach jak oszalały. Od razu jego uwagę przykuły drzwi z koroną. Obok nich stał stoliczek z wazonem pełnym kwiatów. To były kwiaty od niego. Podszedł cichutko do drzwi i nacisnął klamkę, były zamknięte. Zaczął pukać w drzwi. Cisza
-Otwórz!
Znów nacisnął klamkę, zaczął coraz intensywniej pukać a raczej już nawet walić w drzwi. Tak przez kilka minut. W końcu zrezygnowany położył kwiaty do wazonu i oparł czoło o drzwi, ostatni raz wyszeptał
-Błagam, Sophio otwórz
Nagle stało się coś niespodziewanego, Bartek usłyszał dźwięk odkluczanego zamka po czym drzwi się otworzyły. Wypadła z nich Sophia, prosto w jego ramiona. Objął ją, tak bardzo chciał ją poczuć w swych ramionach
-Tak strasznie tęskniłam -wyszeptała a po jej policzkach spłynęły łzy, oparła głowę na jego ramieniu
-Wiem, a ja jeszcze bardziej -starł jej łzy i kątem oka zauważył misie, które jej wysyłał -jednak ich nie wyrzuciłaś?
-Hm?
Pokazał jej stojącego w rogu największego misia
-Ach tak. A gdzie moje niebieskie róże?
Sięgnął po róże które włożył do wazonu i podał jej
-Dziękuje bardzo -'zanużyła' w nich twarz jak dama -są przepiękne
Znowu się do niego przytuliła, a on objął ją w pasie. Sophia słuchała bicia jego serca i delikatnie odpłynęła. Przeszło jej przez głowę, że na lepszego mężczyznę trafić nie mogła. Na samym początku wiedziała, że z tego coś może być. Może nie od razu wiedziała, że będzie to coś tak poważnego, ale tego właśnie pragnęła. Bezpieczeństwa płynącego z jego ramion, ciepła z jego słów, miłości z wszystkich czynów. Tak, to było to coś. To coś co chyba każda kobieta pragnęła, oczekiwała. A ona to ma i  nie zamierza stracić. On też trzymając ją w swoich ramionach miał swój cały świat. Jej zalotne uśmiechy, piękne błękitne oczy, długie włosy, które podkreślały każdy jej ruch. Gdy spała mógł jej się przyglądać godzinami. Nie ważne czy miała na sobie szare dresy czy sukienkę najdroższego z projektantów. Jej uroda była idealna, a cała tworzyła dla niego boginię
-Wrócisz ze mną do domu? -wyszeptał wciąż ją tuląc
-Wybacz, ale na razie chcę jeszcze zostać tutaj
W środku posmutniał, lecz z zewnątrz był nadal silny
-Kiedy Cię znowu zobaczę?
-Hm... możesz mnie jutro zawieść do pracy. Jeżeli masz ochotę
-Tak, z chęcią. Jak zwykle?
Przytaknęła. Dla niego każda chwila spędzona z nią teraz była bezcenna. Chciał z nią spędzać jak najwięcej czasu, lecz musiał też akceptować to co ona chce i czego potrzebuje
-Może chociaż dasz się wyciągnąć  dziś na spacer?
-Oh, dobrze. Ale na krótko
Chwycił ją za rękę i wyszli do ogrodu. Posiedzieli na ławeczce wokół przepięknych róż, rozmawiali o ostatnich dniach. Gdy zrobiło się już ciemno odprowadził ją pod dom
-Napiszę później
Dała mu całusa w policzek na do widzenia. Oparła się o drzwi i patrzyła jak odjeżdża. Chciała krzyknąć 'Zostać!' jednak się powstrzymała. Weszła do domu i bez słowa poszła do łazienki. Wzięła długą relaksującą kąpiel. Położyła się na łóżku z jeszcze mokrymi włosami i chwilkę później dostała SMS'a
Ochroniarz: Dziękuje za wspaniały wieczór. Strasznie tęskniłem. Jutro będę punktualnie. Kocham Cię! Dobrej nocy malutka :*
Musi zmienić nazwę, o tak. Przecież on już nie jest ochroniarzem, jest jej ukochanym.
Sophia: Ja również dziękuje. Dobranoc
Sophia dołożyła telefon obok. Zachichotała jak nastolatka i tak się czuła. Jak taka nastolatka przeżywająca pierwszą, prawdziwą miłość. Oh, zakochała się po uszy. Zamknęła oczy i wyobrażała sobie piękny domek, ich domek.Zasnęła.  Nagle usłyszała dźwięk kolejnego SMS'a. Myślała, że to znowu Bartek, ale na wyświetlaczu pojawiło się
Krzysztof: Jeszcze raz chciał Cię przeprosić
Uśmiech pojawił się na jej twarzy, zachciało jej się śmiać. Tylko Krzysiek miał takie wyczucie czasu
Sophia: Nie musisz, spoko nic się nie stało
Krzysztof: Dobranoc kwiatuszku
Sophia: Spierdalaj chwaście

*********************************************************************************
Cześć! Już po premierze Zaufaj. Nadal pozostał stres. Teraz rozdziały nie wiem czemu napisały mi się dłuższe. I mam smutną wiadomość. Zbliżamy się do końca :( Jest mi smutno bo to była moja pierwsza taka historia. A mój głupi pomysł zaczyna się realizować, więc mam coś na otarcie łez. Jednak musicie jeszcze poczekać. Przepraszam również, ze tak późno, lecz brak czasu. Mam nadzieję, ze nie udusicie mnie
I jak widać Sophia wybaczyła Bartkowi. Zobaczymy czy nie zmarnuje swojej szansy..... ale nic nie powiem
Upiornego Halloween
Pozdrawiam
\laur_cia

sobota, 17 października 2015

Poznaj blizej bohatera Część 3


*UWAGA rozdział nie jest kontynuacją poprzedniego rozdziału, ani początkiem następnego.*
**Wszystko informacje zostały w całości wymyślone przeze mnie. Zdjęcia mają tylko pomóc wyobrazić sobie czytelnikom jak wygląda dany bohater a nie jak wygląda w rzeczywistości. Postacie są fikcyjne**


Krzysztof Milacz
Lat: 29
Pseudonim: Mily
Zakochany w Sophii Granna
Zawód: informatyk
Praca: zatrudniony  jako informatyk w dziale VII w RiW
Znaki szczególne: brak
Nie lubi: Bartosza Bertsa
Lubi: Projektować strony internetowe


(Natalia Kukulska)
Wiktoria Kauc
Lat: 27
Pseudonim: brak
Status: Wolna
Zawód: księgowa
Praca: Zatrudniona jako sekretarka w RiW
Znaki szczególne: blizna na czole
Nie lubi: rozwrzeszczanych dzieci
Lubi: biegać


Szymon Berts
Lat: 32
Rodzice: Katarina Berts, ojciec nie żyje
Druga połówka: Julianna Berts-Tiross
Zawód: biznesmen
Praca: prowadzi własną firmę
Rodzeństwo: Bartosz Berts
Nie lubi: pracy swojej żony
Lubi: Dobrą muzykę


(Beyoncé)
Julianna Berts-Tiros
Lat: 29
Rodzice: nieznani
Druga połówka:Szymon Berts
Zawód: technik sztuk walki
Praca: Zatrudniona w Ochronie
Rodzeństwo: brak
Znaki szczególne: brak
Nie lubi: zarozumiałych małolat i tego, że w związku ze swoją pracą musiała przefarbować włosy z naturalnego brązu na czarny
Lubi: Kwiaty



(Bożena Dykiel)
Joanna Ning
Lat: 54
Status: wdowa
Zawód: kucharka
Praca: zatrudniona w domu państwa Granna jako pomoc domowa
Nie lubi: chuliganów
Lubi: gotować


(Cleo)
Nicole Julis-Granna
Lat: 26
Pseudonim: Nici
Status: zamężna
Zawód: modelka
Praca: zatrudniona w gazecie jako modelka
Rodzeństwo: Sophia Granna
Nie lubi: Bartosza Bertsa
Lubi: naturę i kwiaty





Rozdział 19

Dla Bartka i Sophii ta noc okazała się niezwykle długa i bezsenne. Żadne z nich nie mogło zasnąć. Sumienie nie dawało im spokoju
-Córciu, wstałaś już? -pan Kazimierz zapukał do jej pokoju
-Tak, wejdź proszę
Po chwili tata Sophi wszedł do pokoju z herbatą. Usiadł na fotelu i postawił filiżankę na stoliczku nocnym. W ogóle nie mógł poznać swojej córki. Z uśmiechniętej, pogodnej kobieta stała się jej wrakiem.
-Co się stało? -zapytał w końcu
-Oj, może on nie jest ciebie wart?
-Ale ojcze, ja go kocham. Widocznie on mnie nie tak mocno jak ja jego
-Wiesz, żadna miłość nie jest idealna. Zdarzają się nieporozumienia i kłótnie, ważne by walczyć o ukochaną osobę
Dla Sophi jej ojciec zawsze był mądrym człowiekiem. Za takiego od zawsze go uważała, nigdy nie mówił głupstw
-Moje małżeństwo z twoją mamą na początku nie było łatwe, lecz z czasem było coraz lepiej. Mimo kłótni, zawsze potrafiliśmy przyznać się po błędu i spokojnie porozmawiać, Sophio
Nie nawiedziła gdy tak do niej mówił
-Dziś mnie nie będzie, za to pani Asia jest do twych usług
-Dobrze tato.
Pan Kazimierz wstał i skierował się do drzwi. Kiedy już przekraczał próg powiedział cicho:
-Jeżeli ten Bartek jeszcze ją zrani ukręcę mu głowę
-Słyszałam tato -zaczęła się śmiać
Znowu została sama. Lecz za to miała czas, by wszystko sobie przemyśleć. Musi powiedzieć pani Asi by nie wpuszczała tu Bartka. Na razie nie chce go w ogóle widzieć ani z nim rozmawiać. Właśnie teraz przyszedł jej do głowy pomysł na artykuł do nowego wydania gazety. Wzięła do ręki swojego laptopa i zaczęła pisać. 'Tak, to będzie świetne' pomyślała. Skończyła pisać około południa i od razu wysłała swoją prace do redaktora głównego. Zeszła na dół i w kuchni spotkała panią Joanne
-Dzień dobry panienko. Niestety ominęło panią śniadanie, ale mogę szybko zrobić dla panienki coś pysznego
-Nie trzeba, mam ręce
-Na pewno panienko?
-Tak. Mam prośbę, proszę nie wpuszczać tu Bartosza
-Jak sobie panienka życzy
Sophia zjadła śniadanie, po czym pomogła pani Asi w pracy. Często to robiła gdy mieszkała tutaj. Lubiła pomagać tej miłej pani. Pani Joanna zawsze protestowała, ale Sophia i tak jej pomagała. Przypomniały jej się chwile spędzane ze swoją babcią, którą strasznie kochała i teraz jeszcze bardziej brakowało jej. Akurat poprawiały filigranowe laleczki, gdy Sophia usłyszała dzwonek do drzwi. Dobrze wiedziała kto to może być. Spodziewała się go. Pani Asia poszła otworzyć. To był oczywiście Bartek
-Słucham młodzieńcze -kobieta udawała, że go nie pamięta, choć dobrze zapamiętał sobie jego
-Jest Sophi? Chciałbym się z nią zobaczyć
-Panienka nie chce się z tobą widzieć
-Ale jak to?
-Proszę opuścić te posesję
-Dobrze, ale niech pani przekaże to Sophi -Bartek podał kobiecie bukiet czerwonych róż
-Oczywiście
Pani Asia wzięła kwiaty i zamknęła drzwi. Skierowała się do salonu, gdzie była Sophia. Ta jak ujrzała ją z bukietem była zdziwiona. Nie spodziewała się od niego kwiatów
-To dla panienki -podała jej bukiet
-Nie chce ich -Sophia wyrzuciła kwiaty przez otwarte okno. Nie chciała kwiatów, nie od niego. Jej się nie da 'przekupić'
Kobiety wróciły do pracy. Sophia myślała, ze to koniec niespodzianek od niego, lecz jednak do wieczora uzbierał się całkiem spory zbiór. Prezenty, misie, kwiaty, miłosne listy, wyznania pod oknem, ale Sophia nadal nie chciała go widzieć....
******************************************************************************
Cześć! Już za tydzień premiera Zaufaj . Coraz większy stres. Pierwsze rozdziały napisane, wszystko dopięte na ostatni guzik a ja cała w nerwach. Tymczasem tutaj powoli zbliżamy się do końca. Powoli, powolutku ale zbliżamy. Ja się bardzo przywiązałam do bohaterów, a wy?
Jak myślicie Sophia wybaczy w końcu Bartkowi? Z tego co widać jest nieźle na niego wkurzona.... wszystko w następnym rozdziale za tydzień! Jeszcze dzisiaj najprawdopodobniej będzie już (chyba) ostatnia część: Poznaj Bliżej Bohatera.
Pozdrawiam
laur_cia

sobota, 10 października 2015

Rozdział 18



-Nie masz prawa tak do mnie mówić! -Sophia pobiegła z płaczem do domu
Bartek podniósł pistolet i pobiegł za nią. Nie chciał jej skrzywdzić ani obrazić. Był na siebie wściekły, że w ten sposób powiedział do niej. Gdy wpadł do pokoju akurat pakowała kolejne rzeczy do walizki. Nie spodziewał się, że będzie chciała się od niego wyprowadzić. To był cios. Po jej policzkach spływały łzy
-Co ty robisz?
-Poczekaj -spojrzała na niego- jak ty mnie nazwałeś? A tak. 'Kretynka' musi sobie wszystko przemyśleć
Bartek podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie
-Ale ja wcale tak nie myślę!
-Właśnie to udowodniłeś- po tych słowach Sophia odsunęła się od niego i z walizką wyszła z domu. Wsiadła do auta i odjechała płacząc. Jechała drogą cały czas szlochając. W końcu zatrzymała się na poboczu i całkowicie się rozpłakała. Nie spodziewała się tego po nim. Zranił ją dogłębnie. Czuła się jakby zniszczył pewną cząstkę jej duszy. Potrzebowała kilku dni by wszystko sobie w głowie poukładać. Rozumiała, że też trochę go sprowokowała, ale to nie był powód do taki słów, takich raniących słów. Ona przecież nie miała zamiaru nic mu zrobić.  To miał być tylko głupi żart. Niestety przerodził się w ich pierwszą poważną kłótnię. Jeżeli taki jest początek to może nie ma dla nich przyszłości? Może powinni się rozstać?Może od początku nie ma dla nich szans? Starła kolejną z łez i pojechała dalej. Chciała się zamknąć w czterech ścianach i uciec do pracy by zapomnieć. 
-W tym samym czasie*
Bartek stał i patrzył jak znika z horyzontu. Był wściekły na siebie. Nie potrzebnie tak na nią naskoczył. Zranił ją i dobrze o tym wiedział. Chciał jakoś zareagować, powstrzymać ją, ale to i tak nic by nie dało. Nie mógł jej tu trzymać siłą, nawet jakby chciał. Kochał ją i to strasznie. Od pierwszej chwili poczuł coś do niej. A teraz? Przez jeden głupi błąd mógł ją bezpowrotnie stracić. O nie! Nie może na to pozwolić. Będzie o nią walczył do upadłego. Do ostatnich sił. Bartek poszedł do pokoju i usiadł na łóżku. Rozpłakał się. Rzucił pistolet gdzieś w róg pokoju. Chciał cofnąć czas. Wtedy na pewno nie popełniłby tego błędu. Do pokoju wszedł Guard. Najpierw położył przednie łapki na narzucie, po czym położył się u stóp pana. Bartek wziął swój telefon do ręki i wybrał numer Sophii. Jak przewidywał, nie odbierała
*W tym samym czasie*
Sophia akurat podjeżdżała pod dom rodziców, gdy jej telefon zaczął brzęczeć. Na wyświetlaczu pojawiło się 'Ochroniarz'. 'Niech sobie dzwoni'- pomyślała. Było już bardzo późno i bała się, że obudzi swojego tatę, ale nie miała innego wyjścia. Wprawdzie mogła jeszcze pojechać do Sarall, lecz to mogłoby się źle skończyć. Wyjęła walizkę i myśląc co powie tacie skierowała się do drzwi. Zadzwoniła dzwonkiem. Usłyszała jak ktoś schodzi po schodach i chwilę później otworzyły się drzwi i stanął w nich pan Kazimierz. Ku jej zdziwieniu, tak późną porą był w garniturze. Od razu rzuciła mu się w ramiona
-Tatusiu...
Nie musiała długo się tłumaczyć, co w sumie było jej na rękę i chwilę później była w swoim starym pokoju. Mogło się zdawać, że cały czas tam mieszkała. Na pościelonym tapczanie leżał jej stary miś Mr. Piggy. Postawiła walizkę w rogu i rzuciła się na łóżko. Przytuliła się do pluszaka i znów zaczęła szlochać......
****************************************************************************
Cześć! Przepraszam, ze tydzień temu nie było żadnego rozdziału, ale miałam jeszcze trochę na głowie. Już jutro przed premiera Zaufaj a ja się strasznie stresuje. Wszystko już prawie dopięte na ostatni guzik, zostały ostatnie poprawki. Boję się, to będzie coś całkowicie nowego dla mnie. Żadnych niebezpieczeństw, dreszczyku tak naprawdę. Coś... innego... ale więcej nie powiem! Dowiecie się jutro. Mam nadzieję, że będziecie w tym ze mną i nie zostawicie mnie. Dziękuje wam za to, że jesteście 
Pozdrawiam 
laur_cia

piątek, 2 października 2015

Ważna informacja!






Z przyjemnością informuje już oficjalnie, że zaczęłam prowadzić drugiego bloga Zaufaj! Oczywiście ten będzie kontynuowany. Mam nadzieje, że będziecie razem ze mną i nie opuścicie mnie
Konsekwencją tego, iż prowadzę drugiego bloga jest również to,że nowe rozdziały nie będą już się tu pojawiały w niedziele, ale w SOBOTY! W dzień,  w którym zwykłam w ostatnim miesięcy wstawiać tu rozdziały(niedziela) będą się pojawiały rozdziały w Zaufaj. Oraz postanowiłam się bardziej otworzyć na wasze pomysły i propozycje i czekam na wasze wiadomości Kontakt   ostrzegam od razu, że wszelkie spamy od razu będą zgłaszane!
Pozdrawiam
laur_cia