sobota, 26 września 2015

Poznaj bliżej bohatera Część 2

*UWAGA rozdział nie jest kontynuacją poprzedniego rozdziału, ani początkiem następnego.*
**Wszystko informacje zostały w całości wymyślone przeze mnie. Zdjęcia mają tylko pomóc wyobrazić sobie czytelnikom jak wygląda dany bohater a nie jak wygląda w rzeczywistości. Postacie są fikcyjne**



Kazimierz Granna
Lat: 55
Inicjały: KG
Status: w małżeństwie z Jessica Granna-Bick
Zawód: bankier
Praca: dyrektor dużego banku
Rodzeństwo: brak
Nie lubi: oszustw i kłamstw
Lubi: Szybkie samochody

(Nora Roberts) 
Jessica Granna-Bick
Lat: 51
Inicjały: JB
Status: w małżeństwie z Kaziemierzem Granna
Zawód: prawnik
Praca: prowadzi internetowe porady prawnicze
Rodzeństwo: siostra Ann Bick (nie żyje )
Nie lubi: kiepskich książek
Lubi: dobre kino

(Jackie Collins)
Katarina Berts
Lat: 52
Inicjały: KB
Status: wdowa
Zawód: pielęgniarka 
Praca: zatrudniona w prywatnej szkółce jako pielęgniarka
Nie lubi: kawy
Lubi: zwierzątka

(Elena)
Sarall Beckham
Lat: 26
Inicjały: SB
Pseudonim: Sara
Zawód: księgowa
Praca: zatrudniona w Prywatnej firmie jako księgowa
Rodzeństwo: brak
Znaki szczególne: tatuaż w kształcie motyla na szyi
Nie lubi: białego wina
Lubi: jeździć na rowerze


Rozdział 17


Z dedykacją dla Larysy i innych aktualnie chorych :)
Sophia otworzyła szeroko oczy
-O czym ty mówisz?
-O tym co między wami zaszło
-Pomiędzy nami nie doszło do niczego! -dopiero po chwili zrozumiała, ze uniosła głos- Nie ufasz mi?
-Ufam -spojrzał jej w oczy
Wysiedli z auta. Sophia przytuliła się do Bartka, słyszała bicie jego serca i wiedziała, że ono bije dla niej i tylko dla niej. Jego spokojny rytm bicia działał uspokajająco. Przypomniało jej się jak w szpitalu widziała jak walczy, jak walczy o życie. Teraz na szczęście było dobrze, wszystko co złe na razie minęło.
-Chodź, masz jeszcze na twarzy krew
-Lepiej martw się o swoją rękę, malutka -zrobił głupią minę
-Z moją ręką nic nie jest. Nie mów na mnie malutka!
-Oj, malutka -Sophia nadepnęła mu na stopę- zadziorna malutka Sophi-zaakcentował wyraźnie słowo 'malutka'
-Jesteś wyższy tylko o kilka centymetrów, olbrzymie -wytknęła mu język
-Skoro tak... -Bartek stanął wyprostowany i zaczął patrzeć przed siebie- to spójrz mi w oczy
Sophia próbowała różnych sposobów, stawała na palcach, podskakiwała jak najwyżej umie, nawet chciała stanąć na masce samochodu, ale i tak za nic nie była w stanie tego zrobić
-No dobra, wygrałeś -przyznała w końcu zrezygnowana
-Widzisz, ze mną nigdy nie wygrasz -poklepał ją po ramieniu i poszedł w kierunku domu
Po chwili oboje tam byli. Bartosz starym zwyczajem usiadł na kanapie. Sophi zniknęła w łazience i cicho skradła się do niego z wiadrem wody. Wylała je na głowę Bartka, czego wogóle się nie spodziewał.
-Jak nie po dobrocie to po przymusie -zaczęła się śmiać
-O ty! -zaczął ją gonić, a ona rzuciła wiadro za siebie
Uciekała, przeskakiwała krzesła, fotele. biegłą pod stołem. Kilka razy wydawało jej się, że czuje oddech Bartka na swoim karku i jego rękę na swojej. Nagle ni stąd ni zowąd pojawił się przed nią
-Bu! -powiedział cicho
Sophia próbowała biec w tył, ale potknęła się. Bartek jakby to przewidział i ja złapał
-Uważaj malutka -postukał delikatnie w jej czoło -to powinno Ci wybić głupie pomysły na przyszłość -pochylił się nad nią i złożył pocałunek na jej ustach- A teraz czas na pierwszą lekcje strzelania
Wyszli na podwórko i zamknęli w domu psa, by nic mu się czasami nie stało. Bartek po kolei tłumaczył Sophi jak zbudowany jest pistolet. Pokazał jak odbezpieczyć broń. Po części teoretycznej, nadszedł czas na trochę praktyki. Zbliżało się już popołudnie i robiło się coraz ciemniej
-Pamiętaj, żeby nabyć broń i móc z niej prawnie korzystać musisz mieć pozwolenie
-Tak, wiem- uniosła broń do góry- A teraz rączki do góry!
-Sophi nie żartuj sobie
-Nie żartuje
Bartek usiósł ręce w górę i w odpowiednim momencie wytracił jej pistolet z ręki
-Jesteś głupia?
-To miał być tylko żart -próbowała się wytłumaczyć -ja nie...-nie dał jej dokończyć
-Jakoś Ci nie wyszło, kretynko....
********************************************************************************
Cześć! Dzisiaj rozdział w sobotę. Chyba będą się pojawiały częściej, tak poradziła mi koleżanka i jednocześnie kuzynka Lara. No, mam nadzieję, ze się podoba.
Pierwsza kłótnia Bartka i Sophi! Co będzie dalej? Czy ona go zostawi? A może ktoś trzeci się nagle pojawi? Jeszcze dzisiaj pewnie pojawi się druga część PBB
No i kurować mi się choruszki!
Pozdrawiam
Laur_cia



niedziela, 20 września 2015

Poznaj bliżej bohatera Część I

*UWAGA rozdział nie jest kontynuacją poprzedniego rozdziału, ani początkiem następnego.*
**Wszystko informacje zostały w całości wymyślone przeze mnie. Zdjęcia mają tylko pomóc wyobrazić sobie czytelnikom jak wygląda dany bohater a nie jak wygląda w rzeczywistości. Postacie są fikcyjne**


Sophia Rose Granna
Lat: 26
Inicjały: SG
Pseudonim: Sophi
Rodzice: Kazimierz Granna i Jessica Granna-Bick
Status: narzeczona Bartosza Berts
Zawód: dziennikarka
Praca: zatrudniona w RiW (Redakcja i Wydawnictwo) jako redaktorka-pisarka
Rodzeństwo: Nicole Julis-Granna
Znaki szczególne: serduszko-tatuaż na brzuchu
Nie lubi: jak Bartek nazywa ją 'Malutka'
Lubi: niebieskie róże

                                                                     (Kendji Girac)
Bartosz Berts
Lat: 30
Inicjały: BB
Pseudonim:
Rodzice: Katarina Berts, ojciec nie żyje
Status: narzeczony Sophii Granna
Zawód: Ochroniarz
Praca: zatrudniony przez Sophie Granna jako ochroniarz
Rodzeństwo: Szymon Berts
Znaki szczególne: blizna po postrzale
Nie lubi: zbytniej samodzielności Sophi i żądzenia nim
Lubi: nazywać Sophię 'Malutka' i sportowe samochody


Rozdział 16


-Już mnie nie kochasz? -Bartek zrobił smutną minę
-Kocham, ale potrafię jeździć autem. Nie mam pięciu lat.
-No dobrze -pocałował ją w czoło
Skierowali się do budynku. Gdy weszli od razy przywitali ich współpracownicy i przełożeni Sophii. Cieszyli się na jej widok, była świetna w tym co robi i nie chcieli jej stracić. Poszli dalej, do windy i pojechali na 7 piętro. Od razu na ich widok podbiegła do nich Wiktoria, sekretarka działowych.
-Jak dobrze, że jesteś. Bez ciebie dział upadał
-Mi też miło jest Ciebie widzieć -przytuliła ją
-A pan co tu robi? -spojrzała krytycznie na Bartka- Nie na zwolnieniu?
-Nie przyjechałem tu jako ochroniarz.
-Jak to?
-Przyjechał jako mój narzeczony -Sophi chwyciła Bartka za rękę
-Ojejku, gratulacje
I nagle cały dział się zbiegł. Wszyscy gratulowali, życzyli szczęścia, dawali rady. Nie było końca przytuleniom, uściskom. Gdy to się wreszcie skończyło Sophi położyła różową teczkę na swoim biurku i wzięła pomarańczową. Kierowała się to głównego holu, kiedy poczuła, że ktoś ją chwycił za rękę. Gwałtownie odwróciła się w tą stronę i ujrzała Krzyśka, swojego dobrego kolegę z pracy.
-Nie możesz za niego wyjść!
-A to niby czemu?
-Bo... bo-zmarszczył czoło - bo ja Cię kocham! Nie zauważyłaś tego?
Owszem Sophia zauważyła a raczej przyłapała Krzysztofa jak często się jej przypatrywał. Czasami dostawała prezenty od tajemniczego adoratora, ale nie podejrzewała, że to właśnie ON.
-Ale ja kocham Bartka!
Krzysztof posmutniał
-Ze mną będziesz bardziej szczęśliwa! -przyciągnął ją do siebie i w tej chwili w drzwiach stanął Bartek.


Jak tylko ich zobaczył to od razu zacisnął ręce w pięści
-Odczep się od niej! -szturchnął Krzyśka
-To ty się od niej odczep!
Zaczęli się okładać pięściami, całe piętro się zbiegło. Z boku mogło to wyglądać komicznie, jak by było wyjęte prosto z kreskówki, ale dla Sophii to był istny koszmar. Próbowała rozdzielić chłopaków, nie udało jej się to. Wiktoria wezwała ochronę, która ostatecznie rozdzieliła ich. Obydwaj byli nieco pokiereszowani. Sophia podbiegła do Bartka
-Zgłupiałeś?!
-Jesteś moja, rozumiesz? Nie pozwolę by ten bałwan mi Cię odebrał!
Gdy Krzysztof to usłyszał zamachnął się by uderzyć Bartosza w twarz, jednak uderzył Sophię. Ta się delikatnie zachwiała
-Jezu, Sophi przepraszam-Krzysiek próbował do niej podejść, ale Bartek go odepchnął
-Odsuń się od niej -objął ją ramieniem - Wszystko dobrze malutka?
-Tak, spokojnie. Nic się nie stało.
Krzysztof odszedł z smutnym wyrazem twarzy. Nie chciał uderzyć Sophii, to była kobieta, którą kocha a nie chce bić. W tym czasie Sophi wraz z Bartkiem wyszli z budynku trzymając się za ręce. W kilkanaście minut dojechali do domu.
-Nie przeszkodziłem wam?...
*******************************************************************************
Cześć! Z sondy już jasno widać, która piosenka wygrała ^^
Dziś bez dedykacji, ale mam nadzieję, że rozdział się podoba. Większość głosów była również za 'Poznaj bliżej Bohatera' więc zaraz się pojawi pierwsza część
Kto w niej będzie? Zaraz się dowiecie ;)
Chciałabym powiedzieć również osobą, które mimo iż nie wiedzą o co chodzi w moim blogu opowiadają głupstwa. Nie  chcecie, nie czytajcie. Nie musicie. Jeżeli macie jakieś pretensje do mnie to chce je usłyszeć prosto w twarz a nie być obgadywana za plecami. Musicie również wiedzieć, że powinniście się wstydzić za to zrobiliście bo to pokazało jak bardzo chamscy jesteście
Pozdrawiam
Laur_cia

niedziela, 13 września 2015

Rozdział 15


Z dedykacją dla Yaśmina De

Sophia przytuliła się do Bartka
-Wiesz, że bardzo Cię kocham?
-Wiem -uśmiechnął się- a ja Ciebie kocham jeszcze bardziej
-Będziesz się o to kłócił?
Pocałował ją w czoło jako odpowiedź. Jakby mógł zacałowałby ją na śmierć, nigdy nie puścił z swych ramion. Lecz to było nie możliwe. Przecież ona była redaktorką, nie mógł jej zamknąć w złotej klatce. Narazie jednak mógł ją trzymać w swych ramionach. Liczyło się teraz i to, że są razem
-Zobacz -wziął jej rękę i przyłożył do swojej- idealnie się splatają
-Jejku, kocham Cię! Muszę dzisiaj jechać do biura
-Jadę z tobą
-Nie możesz! Musisz odpoczywać!
-Nie ma mowy. Jestem twoim ochroniarzem
-Aktualnie na zwolnieniu lekarskim- pocałowała go, a raczej musnęła jego usta swoimi
-To jadę jako twój narzeczony. Od tego nie ma zwolnienia -wyszczerzył się
Nie wiedziała co odpowiedzieć. Miał rację. Mogła mu zabronić jechać jako ochroniarz, ale nie jako narzeczony, którym był. To było jego prawo. Przecież nie zerwie zaręczyn tylko dlatego by go uziemić w domu. Najchętniej zamknęłaby go w pokoju, a klucz wzięła ze sobą, wtedy byłaby pewna, że nic mu się nie stanie i jest bezpieczny. No, ale cóż, to nie ona nim żądziła. Skoro tak bardzo chciał to mógł z nią jechać, ale nie pozwoli mu na zbyt wiele . Szybko pojadą, załatwią coś i wrócą do domu. A później i tak podstępem zamknie go w pokoju i wypuści jak skończy robić obiad. To bardzo dobry pomysł według niej. Zamyśliła się
-Hej -z tego myślenia wyrwał ją jego głos- o czym myślisz?
-Hmn... chcę byś nauczył mnie strzelać z pistoletu
-Ej, nie przesadzasz, malutka ? -uniósł swoją brew
-Nie. Chcę umieć obsługiwać broń i tyle
-No dobrze. Pomyślę
Sophia pocałowała go czule w usta
-A teraz zgadzasz się?
-Ohhhhh, zgodzę się za jeszcze dwa takie całusy
Pocałowała go jeszcze dwa raz
-To kiedy zaczynamy?
Wybuchnął śmiechem
-Bardzo szybka jesteś. Jak wrócimy
Czyli nici z jej planów zamknięcia go w pokoju. No cóż. Nie da się mieć wszystkiego. Mogła negocjować z nim, ale po co. I tak będzie go miała na oku. 
**
Tuż po 11 wyszli z domu i skierowali się do auta. Bartek szedł w kierunku miejsca kierowcy, lecz Sophi go zatrzymała
-Nie będziesz prowadził
-A kto? Pies?
-Nie głuptasie. Ja -wyjęła mu klucze z dłoni- siadaj i zapnij pasy
Wsiedli do auta i ruszyli w kierunku miasta. Droga minęła całkiem spokojnie. Może nie całkiem, gdyż Bartek cały czas bawił się w nawigację i pouczał Sophii. 'Skręć w lewo, Hamuj!, Kierunkowskaz! Masz pierwszeństwo, Uważaj'
-Mogłam zostawić Cię w domu -powiedziała po zaparkowaniu auta pod budynkiem RiW......
********************************************************************************
Hejka! Taki całkiem wesoły rozdział dzisiaj. Ciekawi jak się skończy nauka strzelania z broni Sophii ? Musicie troszkę poczekać, ale wesoło będzie ;) I jak minął pierwszy tydzień szkoły? Wesoło czy raczej smutno? 
Wpadłam na taki pomysł (No dobra, moja koleżanka), żeby zrobić coś al'a 'Poznaj bliżej bohatera/bohaterke'. Chodzi w tym o to, że będzie postać np.: Sophia Granna i: Wiek:....., Rodzice:......, Zawód:...... +zdjęcie danego bohatera/danej bohaterki
Mi się ten pomysł podoba, tylko podzieliłabym to na dwie części (jest trochę dużo bohaterów) 
A co wy o tym sądzicie? Głosujcie w sondzie!
Pozdrawiam gorąco
Laur_cia

niedziela, 6 września 2015

Rozdział 14



Z dedykacją dla mojej ukochanej klasy i najlepszych przyjaciółek za to, że były ze mną zawsze :*

**Uwaga! W rozdziale znajduje się kilka uskoków czasowych!**

Sophia stała za szklanymi drzwiami i patrzyła jak lekarze starają się uratować Bartka. Po jej policzkach płynęły łzy, była załamana. Czuła ,że to jej wina.... ale czy intuicja ją zawiodła? Nie, nie musi być dobrze. Po kilkunastu minutach z sali wyszedł lekarz
-Udało się. Pani narzeczony jest bardzo silny. To cud
W jej oczach pierwszy raz od kilku dni pojawił się blask, wiedziała, że on musi przeżyć. Jej przeczucia się nie pomyliły. Weszła do sali. Teraz będzie dobrze
**** Sophia siedziała i patrzyła jak stan Bartka stopniowo się poprawia. To był cud. Ze łzami w oczach patrzyła jak wybudza się i otwiera oczy. Była prze szczęśliwa. Od początku wiedziała, że lekarz się myli. Wewnętrzny głos jej to podpowiadał. Liczyło się teraz i to, że odzyskał przytomność.
-Tak- wyszeptała gdy była pewna, że ją słyszy
-Hm?
-Tak -powtórzyła
Uniósł brew
-To odpowiedź na twoje ostatnie pytanie. Bałam się o Ciebie.-delikatnie go pocałowała
Sophia cały czas czuwała przy Bartku, który pomału wracał do zdrowia
******
Po tygodniu Bartek wyszedł ze szpitala do domu. Gdy już w nim byli Sophia przytuliła się do niego.
-Tęskniłam -szepnęła, po czym lekko go szturchnęła, a on udawał, że to go zabolało.
-A to za co? -spytał z miną niewiniątka
-Za to, że mnie przestraszyłeś -stanęła na palcach i go pocałowała
-A to było za co? -uśmiechnął się i mocniej przytulił ją do siebie
-Za to, że jesteś -znowu go pocałowała - a teraz won do łóżka
-Tak bardzo tęskniłaś?
-Haha, chciałbyś. Musisz odpocząć.
Sophi pchnęła go delikatnie w stronę sypialni. Wiedziała, że Bartek musi odpocząć. Nie chce go stracić. Planują wspólną przyszłość. Teraz już będzie dobrze. Sophia miała nadzieję, że już nie spotkają tego szaleńca i będą mogli cieszyć się sobą.
-Bałem się, że nie przyjmiesz moich oświadczyn -powiedział gdy już byli w pokoju.
-Wiesz, że Cię kocham.
Przepraszam, że taki byłem. Nie chciałem byś znalazła pierścionek.
-Oh, więc temu tak zareagowałeś?
Kiwnął głową by potwierdzić. Przytuliła się do niego.
-Teraz dobranoc Bartek
Posłuchał się jej, był zmęczony. Sophia zasnęła zaraz po nim, wtulona w poduszkę. Obok niej leżał jej ukochany
**Bartek otworzył oczy i pierwsze co zobaczył to śpiącą Sophi. Jej piękne złociste włosy rozłożone były na całej poduszce, nieco zasłaniając jej twarz.Nieco oparł się na łokciach by popatrzeć na swoją piękność. Właśnie wtedy się obudziła.
-Dzień dobry piękna.
-Dzień dobry. Jak się miewa mój pacjent?
-Zaraz Ci pokaże -pochylił się nad nią i pocałował.
Strasznie brakowało jej Bartka, przez cały czas miała ochotę go pocałować, przytulić, rzucić mu się w ramiona. Teraz było to możliwe
-Nie musiałeś wtedy mnie osłonić.
-Musiałem. Nie chcę Cię stracić......


**********************************************************************************
Cześć ^.^
Jak mówiła rozdziały w niedziele. Już szkoła :(, a ja chce wakacje! No ale nic nie trwa wiecznie, chyba, że miłość Sophii i Bartka. Polecam posłuchać piosenki na górze ;) Następny rozdział za tydzień i może kolejna dedykacja.
A i chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytają mojego bloga. Kiedyś było 10/20 przeczytań dziennie dziś 50/60. Szok, dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dziękuje!
Pozdrawiam